Ciągłe niedostatki w infrastrukturze drogowej, wysoki średni wiek pojazdów, małe umiejętności młodych kierowców. To tylko część czynników sprawiających, że liczba wypadków, do których dochodzi na naszych drogach nie jest mała, a ich skutki są niekiedy nader poważne. Wiele dramatycznych historii, jakie rozgrywają się na salach szpitalnych i sądowych jest do siebie podobnych, są jednak i takie, które rodzą problemy z oceną sytuacji, a co za tym idzie, sposobem pokrywania zaistniałych szkód. Czy zawsze musimy mieć zdolność do oceny rozmiaru krzywdy?
Wypadki komunikacyjne unaoczniają nam kruchość ludzkiego życia. Nawet atletyczna budowa ciała ofiary okazuje się być niemal niczym wobec działających na nie wówczas sił. Często o wielkim szczęściu mogą mówić ci, którym udaje się ujść z życiem. Część z nich, przez długi okres znajdując się w stanie wegetatywnym, powiedzieć tego jednak nie może. Takie osoby nie opiszą nam ponadto rozmiaru doznawanego cierpienia, nie ma jednak wątpliwości, że ma ono miejsce.
Do niedawna jedną z problematycznych kwestii dotyczących takich przypadków było to, czy osobom bliskim należy się zadośćuczynienie – bo choć ofiara wypadku żyje, to jednak nie może uczestniczyć w realizacji normalnych relacji rodzinnych, przynosząc im tym samym ból. Wątpliwości te rozwiał Sąd Najwyższy w ubiegłym roku, wskazując, że gdy wykazany zostanie szczególny charakter związku emocjonalnego, świadczenie jest zasadne. Tutaj jednak fakt doświadczanej przez nich udręki jest, jeśli nie oczywisty, to w konkretnych przypadkach możliwy do dowiedzenia bez większego trudu. Co jednak z samą ofiarą, niemogącą zaświadczyć o własnym stanie? Jak się okazuje, i to nie jest problem nowy i został on już przeanalizowany przez SN trzy lata wcześniej, gdy w imieniu walczącej o życie nastoletniej ofiary wypadku samochodowego o zadośćuczynienie z OC występowali jej rodzice. Sędziowie wskazali m.in. na fakt, że prawo do takiego świadczenia nie zależy od zdolności oceny rozmiaru krzywdy przez osobę poszkodowaną, a ocena ta powinna opierać się na obiektywnych kryteriach i znacząco podnieśli zasądzoną wcześniej kwotę świadczenia.
Takie przypadki należą rzecz jasna do szczególnie trudnych. Nie oznacza to jednak, że te, w których o swoich przeżyciach możemy opowiedzieć sami, nie rodzą problemów. Zwłaszcza, że nie każdy ma łatwość opisywania własnych doświadczeń. Jednak nawet ci, którzy potrafią mówić o nich długo, niekoniecznie będą potrafili wykazać spełnienie przyjętych w orzecznictwie kryteriów przemawiających za uwzględnieniem roszczeń tego typu, niezbędna jest tu fachowa wiedza i doświadczenie, a więc pomoc prawników wyspecjalizowanych w takiego rodzaju sprawach. Zespół kancelarii AIF już wielokrotnie dowiódł swojej skuteczności, uzyskując dla naszych Klientów wysokie świadczenia w pełni odpowiadające rozmiarom poniesionych przez nich szkód. Zapraszamy do kontaktu.